Ludwika Kornelia Śniadecka | |
Data i miejsce urodzenia | 4 sierpnia 1802 roku Wilno |
Data i miejsce śmierci | 22 lutego 1866 roku Konstantynopol (dziś Stambuł) |
Rodzice | Jędrzej Śniadecki (1768-1838) Konstancja z Mikułowskich (ok. 1770-1830) |
Rodzeństwo | Zofia (1798-1880) Józef (1799-1859) |
Ludwika Śniadecka, polska działaczka w Turcji i młodzieńcza miłość Juliusza Słowackiego. Jej ojcem był Jędrzej Śniadecki, profesor medycyny i chemii na Uniwersytecie Wileńskim, na którym wykładał również August Bécu, ojczym Słowackiego. Dziewczyna przyjaźniła się z córkami profesora Bécu, Aleksandrą i Hersylią, i właśnie poprzez przyszywane siostry Julek poznał pannę Śniadecką. On miał 14 lat, a ona 21 – trudno więc oczekiwać od dorosłej już panienki, by poważnie interesowała się (z jej punktu widzenia) sporo młodszym od niej chłopakiem. W dodatku Ludwika nie była typową dziewczyną swoich czasów – czytywała Byrona i panią de Stael, pisała krótkie utwory prozą po francusku i wierszem po polsku, działała w amatorskim teatrze, jeździła samotnie konno po lasach oraz namiętnie tańczyła na balach. Jej serce zdobył przystojny oficer carski, Włodzimierz Rimski-Korsakow, syn gubernatora Litwy. W tym czasie byłby to skandal – dziewczyna z patriotycznej polskiej rodziny z Rosjaninem? Rodzice stanowczo się sprzeciwiali, ale Ludwika niewiele sobie z tego robiła. Gorzej, że i sam oficer nie zwracał zbytniej uwagi na pannę, a co gorsza wybuchła wojna rosyjsko-turecka i wojak został wysłany na front.
Niedługo później, panna Śniadecka otrzymała informację o jego śmierci podczas zdobywania Szumli, dosłownie w ostatnich dniach konfliktu. Wiadomość ta odbiła się mocno na jej zdrowiu, a na dodatek miłość przerodziła się nieomal w kult. Ponoć od jednego z kolegów Włodzimierza otrzymała chustę ukochanego, którą zawiesiła nad swoim łóżkiem. Planowała również usunąć się do klasztoru. Dla poratowania jej zdrowia ojciec w 1833 roku wysłał ją do Rygi, co jednak nie dało spodziewanych rezultatów. Następnie Ludwika pojechała do Odessy, gdzie przez jakiś czas spędzała całe dnie w łóżku. W 1838 roku zmarł jej ojciec, Jędrzej Śniadecki, co pozwoliło jej zarządzać częścią przypadającego jej spadku. Sporządziła wtedy swój testament, na mocy którego za pieniądze przeznaczone na jej posag miała powstać fundacja dobroczynna na ziemi bułgarskiej, u grobu Włodzimierza. Pierwszym krokiem w realizacji przedsięwzięcia miało być odnalezienie ciała ukochanego w Szumli. W tym celu w 1842 roku wyjechała do Stambułu, z którego chciała kontynuować swoją podróż.
W Turcji od pół roku przebywał wtedy Michał Czajkowski, agent księcia Adama Czartoryskiego. Jego zadaniem było osłabianie relacji turecko-rosyjskiej na rzecz Francji i Polski, tworzenie bazy operacyjnej dla polskich dążeń niepodległościowych i wspieranie wszelkich ruchów skierowanych przeciw Rosji. Usłyszawszy o misji Śniadeckiej postanowił jej pomóc, łącząc jej podróż z własną wyprawą na Dobrużę. Przez następny miesiąc widywali się codziennie i prowadzili długie polityczne dysputy. Niebawem zrodziło się między nimi uczucie, choć Czajkowski zostawił w Paryżu żonę i dzieci. Z czasem Ludwika coraz bardziej wspierała Michała w jego działalności politycznej, aż stali się niemal nierozłączni.
W 1845 roku władze rosyjskie zażądały od Turcji wydalenia polskich agentów. Ekstradycji tej nie podlegali tylko ci, którzy przyjęli islam i poddaństwo tureckie. Czajkowski więc, widząc w tym ostatnią deskę ratunku, przeszedł na muzułmanizm i przyjął imię Sadyk. Ludwika nie poszła w jego ślady, jednak nadal prowadziła jego biuro i korespondencję oraz sama pisała raporty i listy. Wspólnie zbudowali osadę dla polskich uciekinierów – Adampol, na część księcia Adama Czartoryskiego, istniejącą do dziś.
Niebawem wybuchła kolejna wojna turecko-rosyjska. Sadyk sformował oddział posłusznych polskich żołnierzy i włączył się do walk, jednak różnice religijne znacznie utrudniały mu porozumienie ze stronnictwem polskim w Paryżu. W 1855 roku niedawno owdowiały Adam Mickiewicz wyraził swoją gotowość pomocy, więc książę Czartoryski wysłał go do Turcji wraz ze swoim synem, Władysławem. Ludwika z niecierpliwością oczekiwała wizyty słynnego poety, którego pamiętała z czasów młodości. On również ją rozpoznał i spędzili wiele czasu na wspominaniu Wilna sprzed procesu filomatów. Współpraca między Czajkowskim i Mickiewiczem układała się wyśmienicie, zwłaszcza że poeta nie potępiał jego przejścia na islam. Trud obozowego życia odbił się jednak niebawem na zdrowiu Adama, który po krótkiej chorobie zmarł niespodziewanie. Sadyk myślał pochować go w Turcji, lecz Ludwika twierdziła, że poeta powinien spocząć w Paryżu, przy rodzinie. Ostatecznie książę Czartoryski nakazał sprowadzenie zwłok do Francji.
Niebawem wojna dobiegła końca, a Sadyk po rozwiązaniu swojego oddziału nie umiał odnaleźć ponownie swojej drogi. Śniadecka zachęcała go, by powrócił do pisania, które zarzucił na rzecz polityki. Wkrótce Sadyka mianowano komendantem granicy greckiej. Wciąż jednak prowadzili w Stambule dom otwarty. Zdrowie Ludwiki coraz bardziej się pogarszało, wynajęła więc dom letni w miejscowości Beylier-Koy na azjatyckim wybrzeżu. Po śmierci księcia Adama Czartoryskiego więzi Sadyka z emigracją wyraźnie osłabły, zwłaszcza że w Hotelu Lambert prym wiódł jego rywal, Władysław Zamoyski.
W 1861 roku odwiedził Stambuł Władysław Mickiewicz, syn Adama, wędrujący śladami ojca, i spotkał się ze Śniadecką i Czajkowskim. Gdy zaś na terenach polskich wybuchło powstanie styczniowe, Ludwika i Sadyk chcieli ruszyć mu zbrojnie z pomocą, władze tureckie jednak się nie zgodziły. Po upadku insurekcji Śniadecka, świadoma zbliżającego się końca, spisała nowy testament, powierzając Władysławowi Mickiewiczowi pieczę nad swoimi młodzieńczymi utworami literackimi. Zmarła w wieku 63 lat i pochowano ją na stoku wyżyny Alemdagu, górującej nad Bosforem.