Aniele Stróżu i bracie mój!…
Nie chcę iść dalej – zbyt ciężki znój!
Łzawo mym oczom, krwawo mej nodze,
I twoim skrzydłom ciasno w tej drodze.
»Nie, siostro moja, nie tutaj kres
Naszej podróży i twoich łez:
Dalej nam jeszcze, dalej iść trzeba
Po ścieżce życia. za wolą Nieba«.
Jakże iść dalej, gdy siły brak?
Jam się przeszłością zmęczyła tak.
Że ku przyszłości za skarby żadne
Nie, już nie pójdę, bo w kał upadnę.
»O siostro moja! choć kilka słów
Cichej modlitwy do Boga zmów,
A ja ci ręczę, że w tejże dobie
Bóg da pociechę lub wsparcie tobie!«
Więc owe słowa podpowiedz mi;
Dziecięcy pacierz w pamięci tkwi,
Lecz z nim uczucie wtóru nie trzyma,
A bez uczucia modlitwy niema.
»To spojrzyj, siostro, jak wielkim świat,
Jak jasnem słońce, jak pięknym kwiat;
Spojrzyj, a Stwórcy wzniesiesz w ofierze
Ten głos modlitwy: – »Panie, ja wierzę!«
Och! nie, aniele, nie powiem tak,
Nasz świat jest tylko wszechmocy znak:
Słońce. a w chmurach, – kwiat, a wśród głogu,;
Nie, ja nie wierzę – ja »wiem« o Bogu.
»To gdy dotkliwie rani cię głóg,
Gdy ciemność myli szlaki twych dróg,
Życzeniem w dalsze sięgnij koleje
I powiedz: »Boże, ja mam nadzieję!«
Och! nie, aniele – skądże mieć ją?
Ja grzeszna, grzeszni dokoła są –
Więc przyszłość skutkiem przyczyny będzie,
Bóg ją nie z łaski, lecz z praw swych przędzie.
»To biedna siostro, choć zła wśród złych,
Na matkę twoją, na braci twych
Wspomnij dziś sobie, a może, może,
Zdołasz wymówić: Ja kocham, Boże.«
Och! tak, aniele, wymówię to,
I braci moich i matkę mą
Ja kocham, Boże!… ale cóż znaczy
W ustach bez wiary ten krzyk rozpaczy?
»Nie pytaj, siostro, kochaj i mów,
Wielką przed Panem siła tych słów.
Bóg zawsze przyjmie, Bóg zbawi tego,
Co się miłością modli do Niego«.
Więc dalej, bracie, więc dalej w świat!
A jeśli kiedy z koleją lat
I w tej modlitwie siły ustaną,
To powiem: »Boże! jestem kochaną!«