Ziemia niech ci lekką będzie!
To ostatnie przyjm życzenie.
Tak mówią zimne kamienie,
Które możesz widzieć wszędzie
Na grobowcach starożytnych,
Gdzie śpią lochy Rzymian bitnych.
Ale słowa te na grobie
Późno weszły. Kwiat jesienny;
Mróz go zziębił w jednej dobie,
Nim zabłysnął liść płomienny.
Na kolebkę to życzenie,
Nie wśród grobów na kamienie.
To życzenie dla dziecięcia,
Dla młodzieńca, który biegnie
W świata rzucić się objęcia,
Lub dla starca, gdy go zegnie
Wiek latami, nieszczęściami.
Dla człowieka, który w chwili
Szczęście przeżył, dziś się sili
W walce z dniami, jak z wrogami.
To życzenie dla dziewicy,
Co świat złudzeń swych zamknęła
W kółku wianka mirtowego,
Co wśród czarów utonęła,
Siecią westchnień, w łez krynicy
Łowiąc marę, kochanego.
Ta, z grobowców przyniesiona
Myśl pociechy, niech nam wróci,
A ożyje ten, co kona
Albo w nicość się obróci,
Gdy go słowo nie ocuci.
O! bo słowo cuda tworzy,
Słowo dla nas, to głos Boży,
Dla nas wszystkich na tym świecie,
Co nam bryła ziemi gniecie
Myśli nasze, gdy myślemy,
Choć nogami ją depczemy.
Dla nas wszystkich, co cierpieniem
Lub rozkoszą oddychamy;
Dla nas wszystkich, co kamieniem
Albo puchem życie znamy.
Co pragniemy, lub nie chcemy
Żyć, a jednak żyć musiemy!