Jadwiga Łuszczewska
Data i miejsce urodzenia1 sierpnia 1834 roku
Warszawa
Data i miejsce śmierci23 września 1908 roku
Warszawa
RodziceWacław (1806-1867)
Magdalena z Żółtowskich (1806-1869)
RodzeństwoKazimiera (1829-1863)

Jadwiga Łuszczewska, improwizatorka, poetka i powieściopisarka epoki romantyzmu znana pod pseudonimem „Deotyma”, gospodyni najsłynniejszego warszawskiego salonu literackiego. Była córką Wacława Łuszczewskiego, radcy stanu, dyrektora wydziału Przemysłu i Kunsztów w Komisji Spraw Wewnętrznych Królestwa Polskiego, oraz jego żony, Magdaleny (Niny) z Żółtowskich, córki Edwarda, generała napoleońskiego, i tancerki z ludu Kazimiery ze Skoraszewskich. W tym samym roku, w którym Jadwiga przyszła na świat, jej rodzice zaczęli prowadzić salon, z początku gromadzący głównie arystokrację i duchownych. Od 1840 roku coraz częściej pojawiali się tam również artyści, w tym Stanisław Moniuszko, Narcyza Żmichowska, Maria Kalergis, Teofil Lenartowicz i Cyprian Norwid. Z czasem sam salon, mieszczący się w Pałacu Sapiehów na Nowym Świecie, nabrał wyraźnie literackiego charakteru.

Grająca zawsze pierwsze skrzypce Nina wychowywała Jadwigę i jej siostrę Kazimierę w specyficzny sposób – zabraniała im kontaktu z rówieśnikami oraz podsuwała do czytania ambitne lektury. W latach 1846-1849 nastoletnie siostry redagowały rękopiśmienny miesięcznik „Pszczółka”, w którym wpisywali się również starsi znajomi i krewni. Co roku podróżowały z rodzicami po kraju i za granicę. W 1849 roku Jadwidze pozwolono pojawiać się na wieczorkach literackich w salonie rodziców, a niebawem ujawnił się jej talent improwizatorski. Nina zorganizowała pierwszy publiczny występ córki 17 maja 1852 roku, wybrała jej również pseudonim – „Deotyma” (z greki – „bogobojna) i poleciła ubierać się w greckie szaty. W tym czasie postawiła jej ultimatum – albo zostanie poetką, lecz wyrzeknie się małżeństwa i macierzyństwa, albo wyjdzie za mąż, ale porzuci poezję. Jadwiga, w pełni posłuszna swoim rodzicom, wybrała tę pierwszą drogę i trzymała się jej konsekwentnie do końca życia.

Jej improwizacje zaskarbiły sobie powszechny podziw, a Nina wykorzystywała talent córki na prowadzonym przez siebie salonie, w którym bywało coraz więcej osób. Niedługo później jednak pojawiły się i głosy krytyczne, często ze strony dawnych wielbicieli. Pod koniec lat pięćdziesiątych Deotyma porzuciła improwizacje i skupiła się na pisaniu utworów poetyckich, odczytywanych następnie w salonie rodziców.

W latach 1863-1865 roku po powstaniu styczniowym towarzyszyła ojcu podczas zesłania na Sybir, kiedy zaś oboje jej rodziców zmarło (Wacław w 1867, Nina dwa lata później), zaczęła prowadzić swój własny salon w kamienicy Olchowicza przy Alei Jerozolimskiej. Niebawem przeniosła się do wielkiej kamienicy stojącej na rogu Marszałkowskiej i Królewskiej, w której mieszkała jej przyjaciółka Eugenia Wolffowa ze Zdzienieckich. Na wieczorkach nie wolno poruszać było tematyki erotycznej i patriotycznej, jednak w tym drugim wypadku chętnie stosowano liczne aluzje. Wśród licznych gości prym wiedli Antoni Edward Odyniec oraz Hipolit Skimborowicz. W tym czasie Deotyma zaczęła tworzyć cykl poematów o historii Polski od czasów legendarnych po odsiecz wiedeńską, które następnie odczytywała w swym salonie. Odbywały się tam również amatorskie spektakle teatralne, w których role odgrywali sami goście.

Z czasem Deotyma zaczęła pisywać powieści dla młodzieży, z których najsłynniejsza to „Panienka z okienka”. Po śmierci Odyńca w 1885 roku blask wieczorków w salonie Łuszczewskiej wyraźnie przyblakł. Postanowiła wtedy wrócić do pomysłu z młodości i stworzyła swoje najambitniejsze dzieło, „Sobieski pod Wiedniem”, którego pisanie poprzedziło staranne zbieranie materiałów. W 1897 roku odbył się jej uroczysty jubileusz, zorganizowany z inicjatywy grupy Parnasistów. Był to ostatni sukces salonu Deotymy, który odwiedzało później coraz mniej gości. Wieczorki odbywały się aż do 1905 roku, kiedy to Łuszczewska zaniemogła, od tego czasu zaś coraz częściej spędzała całe dnie w łóżku. Nie zrezygnowała jednak całkowicie z tradycyjnych spotkań, przyjmując najbardziej przyjmując gości. Zmarła na raka przełyku w wieku 74 lat i pochowano ją na cmentarzu Powązkowskim.