Louise Eglantine De Lupé z domu Pattey | |
Data i miejsce urodzenia | 10 października 1800 roku Lyon |
Data i miejsce śmierci | 13 kwietnia 1880 roku Carouge (obecnie Genewa) |
Rodzice | Jean-Pierre Pattey Claudine z domu Jaquet |
Rodzeństwo | Mathilde |
Mąż | Zéphirin De Lupé (1784-1870) |
Eglantyna Pattey, przyjaciółka Juliusza Słowackiego, była córką Pierre’a Pattey, który zmarł wcześnie i jego żony Claudii z domu Jacquet, właścicielki pensjonatu w Pâquis pod Genewą. Podczas gdy jej młodsza siostra, Mathilde, wyszła w 1824 roku za mąż, Eglantyna wiodła żywot starej panny. W styczniu 1833 roku w Pâquis pojawił się dwudziestoczteroletni poeta, przystojny, elegancki i choć Polak, wcale nieźle mówiący po francusku. Obie panie Pattey (matka i córka) od razu zwróciły na niego uwagę, zwłaszcza że Juliusz zamieszkał w ich pensjonacie. Wspólnie spędzone miesiące zbliżyły ich do siebie, a mniej więcej po roku Słowacki zaczął być uważany za członka rodziny i potencjalnego pretendenta do ręki Eglantyny. Być może on sam nie zdawał sobie sprawy z tego, czego od niego oczekiwano, a może po prostu nie chciał. W listach niejednokrotnie określa pannę Pattey mianem siostry, podkreślając wprawdzie łączącą ich bliską relację, ale jednak zachowując lekki dystans. Ona zaś rozpieszczała go i obdarowywała prezentami – podarowała mu przywieziony z Lyonu scyzoryk („nic jeszcze bardziej barbarzyńskiego nie widziałem”, napisał Słowacki), złotą obrączkę („obrączka ta otwiera się i we środku napis: 23. Août 1833” – urodziny Juliusza według kalendarza starego stylu), wyszyte przez siebie włóczką pantofle oraz „ładny kryształowy kielich”.
Niestety jednak w sierpniu 1834 roku Juliusz udał się na górską wycieczkę z rodziną Wodzińskich, a w maju roku następnego Wodzińscy zamieszkali w pensjonacie pań Pattey. Poeta zakochał się w młodszej o 10 lat Marii, co musiało być podwójnym ciosem dla Eglantyny kończącej 35 lat. Sytuacja w pensjonacie stawała się coraz bardziej napięta, aż w sierpniu Juliusz wyjechał do Veytoux. Poświęcił też Eglantynie dwa wiersze – „Przekleństwo” i „Sumnienie”.
Nie wiadomo jednak, czy panna Pattey miała okazję przeczytać te wiersze, a jeśli tak – to co o nich sądziła. Spotkała raz jeszcze Juliusza w 1842 roku, gdy przyjechała do Paryża w odwiedziny do brata. Poeta oprowadzał ją po mieście, ponoć strasznie przy tym cierpiąc. „Ze spuszczonymi więc uszyma muszę tę parafijankę wodzić. Jej ton kozacko-panieński, jej dezinwoltura starej panny jest mi torturą”, pisał w liście do matki.
Eglantyna wyszła za mąż 22 listopada 1851 roku za podpułkownika Zéphirina De Lupé i wspólnie zamieszkali w Carouge, miasteczku, które pod koniec XIX wieku stało się przedmieściem Genewy. Podpułkownik, starszy od niej o 16 lat (zatem w dniu ślubu on miał 67 lat, a ona 51), zmarł w 1870 r. Niedługo później Eglantyna straciła wzrok, ale pomimo podeszłego wieku nadal zachowała swą niezwykłą urodę.
Juliusz Słowacki odszedł w 1849 roku, a dwa lata później panna Pattey stała się panią De Lupé. Przypadek? Czyżby czekała na niego przez te wszystkie lata, puszczając mimo uszu zniewagi i licząc, że kiedyś zmieni zdanie, że doceni jej starania? Możliwe. W 1873 roku, po śmierci podpułkownika, w pokoju Eglantyny nadal wisiał portret Słowackiego namalowany w 1836 roku. Tym boleśniejsza wydaje się utrata wzroku – staruszka nie mogła nawet podziwiać oblicza ukochanego na obrazie. Jeśli faktycznie czekała na niego przez te wszystkie lata, los zdecydowanie nie był dla niej łaskawy.