Narcyza Żmichowska, poetka, pisarka i edukatorka, nie doczekała się potomstwa, lecz jej siostry, Kornelia i Lilia miały dzieci, których potomkowie żyją do dziś. Praprawnuk Lilii ze Żmichowskich i Jana Macieja Zalewskiego, Oscar Michułka, aktualnie studiuje prawo w Würzburgu w Niemczech, a Weronika Rostworowska-Kenig, praprawnuczka Kornelii ze Żmichowskich i jej męża Karola Glogera, pracuje jako historyk sztuki w Krakowie.
Paryskie salony romantyków: Na początek o rodzinie. Jan i Wiktoria Żmichowscy mieli dziesięcioro dzieci, z których jedynie najmłodsza Narcyza zdobyła sławę. Jakie były losy jej starszych sióstr, Lilii i Kornelii?
Oscar Michułka: Lilia Żmichowska wyszła ok. 1840 roku za Jana Zalewskiego, który był już wdowcem. Stefania Paprocka, najmłodsza córka pary opisuje jej matkę Lillię Zalewską jako kobietę szlachetną, wysoce wykształconą i gorącą patriotkę. Lilia jak wszystkie jej siostry skończyły znaną wówczas pensję pani Wilczyńskiej. Ciotka Lewińska, młodo owdowiała i majętna była opiekunką całej rodziny, która na wszystkie święta i wakacje u niej się gromadziła. Według Stefanii Paprockiej jej matka i ciotki odznaczały się niezwykłą urodą, wszystkie oprócz Narcyzy Żmichowskiej. Jan Zalewski był profesorem w Korpusie Kadetów w Kaliszu. Była to elitarna szkoła wojskowa dla dzieci szlacheckich w zaborze pruskim. Jan Zalewski był człowiekiem mądrym i wykształconym. Z pierwszego małżeństwa miał dwóch synów: Adama i Stanisława Zalewskiego. Obaj byli prawnikami. Adam był sędzią w początkowym okresie swojej kariery. Następnie pełnił wysoką funkcję urzędniczą w Banku Polskim w Warszawie. Stanisław Zalewski, który się urodził w 1823 r. związał się adwokaturą podczas swojego życia zawodowego. Był doktorem prawa, mecenasem, utalentowanym prawnikiem i dodatkowo świetnym mówcą. Poświęcał dużo czasu na pisaniu i opracowaniu rozpraw z zakresu prawa. Za udział w Powstaniu Styczniowym został zesłany do Jadrynia, z którego powrócił w 1865 r. Żoną Stanisława Zalewskiego była Balbina z Wołowskich. Najstarszym synem z związku Lilli Żmichowskiej i Jana Zalewskiego był Erazm, następnym urodzonym w 1842 roku Józef, a najmłodszym dzieckiem była Stefania Paprocka. Józef Zalewski kształcił się następnie w zakresie prawa na Uniwersytecie w Petersburgu oraz ukończył studia inżynierskie w Gandawie. Dzięki pomocy jego przyrodniego brata Stanisława miał możliwość kształcenia się. Erazm chodził na wydział lekarski także w Petersburgu. Podobnie jak jego bracia brał udział w Powstaniu Styczniowym, za co wywieziony został na zsyłkę do Jadrynia. Po powrocie z zesłania, dzięki pomocy brata Stanisława i po swoich ukończonych studiach Józef rozpoczął aplikację w sądzie i podjął pracę w resorcie sądowniczym. Był sędzią Sądu Okręgowego w Siedlicach, a następnie zdobył powszechny szacunek w Warszawie pełniąc obowiązki rejenta. Z małżeństwa z Henryką Kisielnicką doczekał się 5 córek.
Weronika Rostworowska-Kenig: Szczerze powiedziawszy nie wiem zbyt wiele. Więcej informacji posiadam na temat jej córki, Marii Rostworowskiej. Zasłynęła ona jako matka wielkich artystów. Miała bardzo zdolne dzieci – Stanisław Jakub został słynnym malarzem, inny syn, Tadeusz, znanym wileńskim architektem, jeszcze inny, Karol, kompozytorem… Widać ewidentnie, że krew ma na takie rzeczy wpływ.
PSR: Czy w Państwa rodzinie mówiło się o tym, że siostra prababci była wielką artystką? Opowiadało historie rodzinne, nieznane biografom?
OM: Niestety nie mówiło się, że siostra Lili Żmichowskiej była znaną polską artystką. Matka mojej babci Janiny Michalak, Wanda Pniewska umarła w młodym wieku. Jej Ojciec Zygmunt Mintowt-Czyż nie opowiadał mojej babci o życiu Narcyzy Żmichowskiej. Trudno jest ocenić, dlaczego nie było rozmów na temat wielkiej artystki. Z jednej strony powodem braku rozmów o Narcyzie była możliwa niewiedza ze strony rodziny o spokrewnieniu z nią. Drugą możliwością jest celowe ominięcie tematu Narcyzy Żmichowskiej z powodu jej politycznych i osobistych poglądów. Mój pradziadek Zygmunt Mintowt-Czyż był bardzo wierzącą osobą. Oczywiście nie ma na to żadnych dowodów, ale mogła zaistnieć taka sytuacja, że bliska rodzina mojej babci wstydziła się Narcyzy z powodu jej orientacji seksualnej. Na ten czas Narcyza Żmichowska miała bardzo liberalne poglądy i jej działalność zwróciła uwagę na rolę i znaczenie kształcenia kobiet w społeczeństwie. Moja babcia dowiedziała się o Narcyzie podczas sporządzania drzewa genealogicznego naszej rodziny przez Juliusza Madalińskiego.
WRK: Nie, u mnie w domu zupełnie się o tym nie mówiło, sama do tego doszłam podczas badania genealogii swojej rodziny. Zastanawiam się, dlaczego tak było. Może chodziło o to, że Rostworowscy są bardzo konserwatywną rodziną, a Narcyza to postać dość kontrowersyjna.
PSR: Znają Państwo twórczość Narcyzy Żmichowskiej? Niestety nie ma jej obecnie w kanonie lektur, a przecież dla współczesnych stanowiła objawienie.
OM: Przeczytałem jedną książkę Narcyzy Żmichowskiej, mianowicie „Pogankę”.
WRK: Znam dwie jej utwory. Oczywiście „Pogankę”, choć nie przeczytałam jej od deski do deski, a także jej dzieło o byciu matką – „Książka pamiątek”. Co do kanonu lektur, myślę, że czytanie „Poganki” bez kontekstu może być trudne. Tę powieść trzeba przedstawić w szerokim kontekście, wskazać nawiązania i aluzje… Żeby ją dobrze omówić, lepsze byłyby spotkania i dyskusje niż lekcje w szkole.
PSR: Jakie dla Państwa osobiście ma znaczenie romantyzm? Muzyka Chopina, poezja Mickiewicza i Słowackiego? A może wolą Państwo zagranicznych artystów?
OM: Kiedy chodziłem do szkoły w dużym stopniu zajmowałem się okresem romantyzmu. Z powodu stałego zamieszkania w Niemczech, miałem duży kontakt z niemieckim romantyzmem. Najbardziej znani twórcy tego okresu to dla mnie Joseph von Eichendorff, E. T. A. Hoffmann oraz bracia Wilhelm Karl i Jacob Ludwig Karl Grimmowie. Duże znaczenie i zainteresowanie budziło we mnie motywy romantyzmu w muzyce Beethovena lub Schuberta. Ponadto również miałem styczność z malarstwem Caspar David Friedricha lub Francisco de Goya. Oczywiście nie zajmowałem się tylko niemieckim romantyzmem. W moim wolnym czasie czytałem kanony lektur polskiego szkolnictwa. Z tego powodu poezja Mickiewicza i Słowackiego była dla mnie również znana i ważna, jak i innych przedstawicieli tego okresu. Dużą sławą cieszy się oczywiście muzyka Chopina w Niemczech. Aktualnie w moim wolnym czasie chętnie słucham muzyki najważniejszych kompozytów romantyzmu.
WRK: Mam do tego dość przekorny stosunek. Nie ograniczam się wyłącznie do tego okresu. Słucham bardzo dużo muzyki klasycznej, regularnie chodzę na koncerty. Literatura również mnie interesuje, można powiedzieć, że z mężem prowadzimy dom kulturalny. Nie wiem, czy ograniczałabym się do romantyzmu. Również w pracy mam wiele styczności ze sztuką. Z muzyki romantycznej słucham Chopina, ale niezbyt dużo. Wolę wcześniejsze epoki – muzykę średniowieczną, ale także Bacha, Händela i Vivaldiego.
PSR: Jaką rolę odgrywa poezja i muzyka w Państwa życiu? Zajmują się Państwo może jakąś dziedziną sztuki?
WRK: Sama nie tworzę. Przyznam, że kiedyś próbowałam malować. Mój dziadek i babcia byli malarzami, oboje ukończyli krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Ja nie mam tej iskry bożej, ale studiowałam historię sztuki i tym się od 16 lat zajmuję, choć to raczej odtwórcze.