Potomkini uczennicy Chopina i mecenaski sztuki, Marii Kalergis, Barbara Coudenhove-Kalergi urodziła się 15 stycznia 1932 roku w Pradze, lecz po II wojnie światowej musiała opuścić Czechosłowację z powodu tzw. dekretów Beneša, które wysiedlały mieszkających tam Niemców sudeckich. Jednak na przekór losowi została światowej sławy dziennikarką, szczególnie mocno angażującą się w kwestie porozumienia państw i jedności europejskiej. To poniekąd tradycja rodzinna – jej wuj Richard był założycielem Unii Paneuropejskiej, a dziadek – austriackim dyplomatą. Obecnie mieszka we Wiedniu.
Paryskie salony romantyków: Na początek o rodzinie. Jak to się stało, że potomkowie polskiej szlachty znaleźli się w Wiedniu?
Barbara Coudenhove-Kalergi: Moja prababcia Maria Kalergi, córka sławnej Marii, poślubiła mojego pradziadka Franciszka Coudenhove i przyjęli oni wspólnie nazwisko Kalergi, aby ono nie przepadło. Rodzina Coudenhove pochodzi z Holandii, po wojnach napoleońskich trafiła do Austro-Węgier i osiadła w Czechach. W 1945 roku nasza rodzina została wydalona z Czech i przeniesiona do Austrii. Jednak mój brat Hans Heinrich mieszkał później w Londynie, mój najmłodszy brat Michael w Japonii, mój siostrzeniec Dominik również w Londynie, mój bratanek Nicolai w Nowym Jorku i moja bratanica Sophia w Waszyngtonie, oczywiście ze swoimi rodzinami. Z pokolenia mego ojca wyjechał brat, po zajęciu Austrii przez nazistowskie Niemcy w 1938 roku, do Grecji, inny, Richard, do USA, i siostra, Elsa, do Paryża.
PSR: Czy w Pani rodzinie mówiło się o tym, że praprababcia była artystką i mecenasem sztuki, uczennicą Chopina, a także ukochaną wielkiego polskiego poety? Opowiadało historie rodzinne, nieznane biografom?
BCK: Tak, dużo słyszeliśmy o naszej praprababce jako dzieci. Przypominam sobie opowiadaną nam historię: że Maria, choć była córką rosyjskiego namiestnika Nesselrode, sympatyzowała z polskimi powstańcami i w jej posiadaniu znajdował się jeden z ich dokumentów. To było w jej pudle na kapelusze. Kiedy rosyjska policja, która dostała cynk o dokumentach, przeszukała ich sypialnię, urzędnicy nie myśleli, żeby zajrzeć do otwartego pudła z kapeluszami. Maria nie dała po sobie nic poznać i spokojnie poprawiała fryzurę. Dzięki tej historii pamiętamy, że jeśli trzeba coś ukryć, najlepiej byłoby, gdyby nikt nie podejrzewał kryjówki.
PSR: Czy była Pani kiedyś w Polsce? Jakie ma Pan/Pani skojarzenia z tym krajem?
BCK: Tak, jest wiele rzeczy, które łączą mnie z Polską. Jako korespondent ORF (austriackiego radia i telewizji) byłam tam podczas pierwszej wizyty papieża, a także później, w czasach Solidarności i zaraz po nich, przez wiele miesięcy. Opisałam gdański strajk, założenie Solidarności, pierwsze wolne wybory i czasy transformacji.
PSR: Czy w Pani domu mówi się po polsku? Opowiada czasem o polskich korzeniach rodziny?
BCK: Nie, nasz język to niemiecki. Nauczyłam się trochę polskiego z powodów zawodowych i mogę teraz bardzo dobrze go przeczytać i zrozumieć.
PSR: Jaką rolę odgrywa poezja i muzyka w Pani życiu? Czy tworzy Pani sztukę w jakiejkolwiek formie?
BCK: Nie, nie zajmuję się sztuką, ale mój brat Michael był malarzem.
PSR: Czy odwiedzała Pani miejsca związane ze swoim słynnym przodkiem, w Polsce i na świecie? Czy była Pani kiedyś na jego grobie na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie?
BCK: Tak, polscy przyjaciele poprowadzili mnie lata temu na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim do grobu Marii Kalergis.